31 lipca 2009
Krynica 8
Dzisiaj bez fotki. Do obiadu zabiegi, a po obiedzie 'zaliczyliśmy' wiewiórkę z kwiatów oraz trzy cerkiewki w Wierchomli wielkiej, Andrzejówce i Miliku. Na kolację były pyszne pierogi z jagodami, więc teraz idziemy na spacer po Krynicy. Ps. Zapełniłem juz całą kartę 8gb zdjęciami. Wlasnie wkładam drugą. Jak tej zabraknie jest jeszcze karta sd 16gb w playerku, tylko trzeba bedzie troche mp3 usunąć. :)
30 lipca 2009
29 lipca 2009
Krynica 6

Zabiegi, przerwa, zabiegi, zabiegi, obiad, wycieczka. Tak mniej więcej wyglądał dzisiejszy dzień. Po obiedzie wybraliśmy się 'szlakiem drewnianej architektury' po okolicznych mieścinach. Mile się zaskoczyłem, bo nie sądziłem, że cerkwie łemkowskie wybudowane zgrubsza w tym samym okresie mogą tak bardzo się różnić: Pod względem architektury, zagospodarowania terenu, stanu. Tu na zdjeciu dawniej cerkiew, teraz kościół w Czarnej.
28 lipca 2009
27 lipca 2009
Krynica 4

Od dziś zaczynamy zabiegi. Ja od ósmej gimnastyka na atlasie i rowerku przez 30 minut. Miałem juz masaż kręgosłupa, a jutro kąpiel perełkowa. Daga dziś miała również masaż i kąpiel borowinową (perełkowa również ma przypisaną). Łącznie mamy po 20 zabiegów, i póki co jestesmy bardzo zadowoleni. Po obiedzie poszliśmy na górę Parkową trasą zielono-białą, jesli komuś to cokolwiek mówi :)
26 lipca 2009
25 lipca 2009
Krynica 2
Dziś od rana padał deszcz i było chłodno, ale popołudniu sie wypogodziło. Mamy juz 'grafik' zabiegów i generalnie 99% mamy przed obiadem. W czasie deszczu poszperałem w necie i wgrałem sobie opere mini do komórki. Internet jest mój! :) A po obiedzie pojechaliśmy do Muszyny.
24 lipca 2009
22 lipca 2009
Przed wyjazdem
Pojutrze wyjazd, czas dokupić jakieś "łachy". Ja byłem w Marks&Spencer oraz w Deichmann i poszło ponad sześć kehm ehem khy stów... Ale coś za coś, dwie pary spodni bawełnianych, w tym jedne przecenione z 235 na 99 :) koszula sportowa z krótkim rękawem, t-shirt (taki fajny z dodatkową warstwą materiału na plecach, aby się nie pocić), klapki ze skóry, buty do pracy i buty do miasta. Ja jestem zadowolony, Daga też z aprobatą stwierdziła, że bardzo fajne ciuchy sobie kupiłem. Dla ciekawskich później wrzucę fotkę, bo z rozpędu zamiast najpierw pstryknąć od razu koszule poszły do pralki.
20 lipca 2009
Urlop #3

Dziś, tak jak pisałem wcześniej, nie robiliśmy niczego co by było godne uwagi. Zajęcia domowe ot, co. A wczoraj wieczorem obejrzeliśmy sobie jeszcze na DVD z BHV film 'Ciekawy przypadek Benjamina Buttona'. Bardzo dobry, sci-fi, ale na poważnie. A właściwie to trudno to nazwać sci-fi, może dramat obyczajowy bardziej by pasowało. Nie będę pisał o czym jest film, bo sprawdzić w necie to żaden problem. Ja daję 4.5 na 5 gwiazdek (te pół mniej to za długość, 156 minut! Parę scen możn a było wyrzucić albo skrócić).
Urlop #2
Wczoraj korzystając z urlopu i wolnej niedzieli (he he) pojechaliśmy do muzeum starych samochodów w Otrębusach. Kolekcja zabytkowych aut imponująca, same auta w różnym stanie, od samego szkieletu po generalnie dobry albo bardzo dobry.




Samo muzeum jest bardzo małe powierzchniowo, trochę przygnębiające i smutne. Nie dlatego, że pogoda akurat była kiepska...

... tylko, dlatego, że muzeum to w sumie dwie szopy z cieknącym dachem! Oznakowanie dosyć kiepskie, a właściwie żadne. Trafić ciężko, mimo, że mieści się przy głównej drodze. A w samym muzeum samochody zaparkowane na ścisk, w związku z czym kiepsko je się ogląda.


A po samochodach chodzą koty i psy.

A to zdjęcie zrobiłem dla Taty (nie chodzi o kolor, tylko o syrenę kabrio):

Po zwiedzeniu byliśmy bardzo happy, ale też troszeczkę przygnębieni stanem muzeum, więc postanowiliśmy poprawić sobie humor i pojechaliśmy do Złotych Tarasów. Mieliśmy w planie kupić tylko imbir kandyzowany w 'Kuchniach Świata', ale jak to zwykle bywa wyszło 'jak zawsze':

To tyle jeśli chodzi o wczoraj, a dziś niczego nowego nie będzie, bo mamy zamiar nic nie robić mądrego :)




Samo muzeum jest bardzo małe powierzchniowo, trochę przygnębiające i smutne. Nie dlatego, że pogoda akurat była kiepska...

... tylko, dlatego, że muzeum to w sumie dwie szopy z cieknącym dachem! Oznakowanie dosyć kiepskie, a właściwie żadne. Trafić ciężko, mimo, że mieści się przy głównej drodze. A w samym muzeum samochody zaparkowane na ścisk, w związku z czym kiepsko je się ogląda.


A po samochodach chodzą koty i psy.

A to zdjęcie zrobiłem dla Taty (nie chodzi o kolor, tylko o syrenę kabrio):

Po zwiedzeniu byliśmy bardzo happy, ale też troszeczkę przygnębieni stanem muzeum, więc postanowiliśmy poprawić sobie humor i pojechaliśmy do Złotych Tarasów. Mieliśmy w planie kupić tylko imbir kandyzowany w 'Kuchniach Świata', ale jak to zwykle bywa wyszło 'jak zawsze':

To tyle jeśli chodzi o wczoraj, a dziś niczego nowego nie będzie, bo mamy zamiar nic nie robić mądrego :)
18 lipca 2009
17 lipca 2009
08 lipca 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)